sobota, 28 maja 2011

a tak napiszę, bo już koniec maja...

Ekhm....trochę mi było nie po drodze z pisaniem...Juvenalia pozbawiły mnie jak zwykle czasu, pieniędzy, pamięci, a potem  było już tylko nadrabianie spożytkowanego czasu. I tak jakoś człowiek się budzi i patrzy, a tu już majowy finish. No i smuteczek. Maj to taki miesiąc, w którym dzieją się wszystkie anormalne rzeczy, a które już człowieka nie zdziwią. Ja nie będę zdradzała szczegółów, wystarczy że most zwierzyniecki i rzucanie ogniem utkwi mi w pamięci na długo :) mówię tak ogólnikowo, że ze względu na to, że maj to świeża zieleń, ludzie są obudzeniu po zimie (wykluczamy początek maja), to dzieją się rzeczy niebywałe, na jakie ludzie po zimowym marazmie mieli niebywałą ochotę i nareszcie nastała ku temu okazja. Jak w piosence czarodzielnica - żywiołaków:




wtorek, 3 maja 2011

Karpacz donosi

3 maja 2011 


Karpacz - miasto cudów? 





Co niektórzy turyści ponoć w samych japonkach na majówkę przybyli...łączymy się w cierpieniu xD Ale jak tak patrzę przez wrocławskie okno to myślę, że my za niedługo też nie będziemy mieć do śmiechu... idziemy na sanki ? xD