piątek, 25 lutego 2011

drogi panie profesorze...lepiej żeby pan się więcej nie mylił...

'-co ty tu robisz Edgar? Erwin.
-patrzę na ciebie.
-no to akurat sama zauważyłam. Pogłęb odpowiedź.
-myślałaś, że pozwolę ci tak zniknąć?
-prawdę mówiąc, tak.
-nie pozwolę.
-i co. Jesteś jakimś psycholem z filmów klasy E. Będziesz mnie nachodził, rzucał kwiaty na wycieraczkę, wąchał śmieci, odstraszał narzeczonych? Czy może od razu potniesz mnie nożem? Hm? Co zamierzasz? Edgar. Erwin.
-ożenię się z tobą.
-naprawdę jesteś psycholem. Zabawnym, ale psycholem.
-ale ja mówię poważnie.
-ja też mówię poważnie. Nie wiem czy zauważyłeś, ale ja tutaj pracuję. Pra- cu – ję. A dzisiaj, mamy tutaj, w redakcji gwiezdne kurwa wojny. Zaraz pojawi się tutaj mała, ruda i wredna gwiazda śmierci, której jeżeli natychmiast nie odeślę tych pieprzonych stron do druku zamieni mnie w kupę antymaterii. Więc posłuchaj rady cioci Korby i spierdalaj.
-jesteś niesamowita.
-czy ja mam wadę wymowy?'

Doprawdy, panie profesorze BE. nie musi się pan stresować z powodu tego, że przez pański błąd, przeoczenie, niedopatrzenie, ja żyłam przez 3 tygodnie w przekonaniu, że nie zaliczyłam pańskiego jakże fascynującego przedmiotu. Nie będę nasyłać na pana zabawnych psycholi, ani cioci Korby. Nie musi pan mnie przepraszać i się bać. Miał pan szczęście, że mamy dobrą fazę księżyca - ja tylko i wyłącznie mam do pana jedno słowo...

wtorek, 22 lutego 2011

wyznanie...

Przyznam Wam się do czegoś...Strasznego czegoś.

Wiecie czemu piszę?



Dla Was...


No.


Serio. Bardzo mnie raduje, kiedy mi mówicie tudzież piszecie, skromnie napomkniecie, że bawiło Was to co przeczytaliście. Dlatego mam do Was prośbę. Przeogromną.
Fejs - popularny jest, to kliknijcie, że lubicie to. Z mojego blogu, albo z fejsa. Tam już istnieje link do mego skromnego bloga. Będę Wam dozgonnie wdzięczna i możecie w przyszłości liczyć na mnie i mój głos w kliknięciu...

a i możecie też innym powiedzieć, żeby klikali. Im więcej tym jak to mówią weselej :D
{jak klikniecie na tytuł 'wyznanie' magicznie znajdziecie się na stronce fejsa}

piątek, 18 lutego 2011

fuck the system






pierdolić zasady...



Jak mam ochotę na tłuste żarcie o 1 w nocy, to je jem. Jak mam ochotę na brudne naczynia, to nie myję ich przez 2 tygodnie albo i więcej aż kurwa zakwitnął. Jak mam ochotę na spanie do 12, to śpię do 13 nawet. Jak mam ochotę na wódkę, to piję z kaktusem. Jak mam ochotę na folkmetal, to słucham go na full blasicie nawet po 22. Jak mam ochotę zadać głupie pytanie, to je zadaję. Jak mam ochotę kogoś opierdolić, to go opierdalam. Jak mam ochotę na czekoladę, to jem nawet całą tabliczkę.
Jak mam ochotę pisać mgr, to piszę.

Bóg mi świadkiem. 


-robić to, co się lubi-
a nie to co oczekuje od ciebie świat
One life

Bóg też może mieć kaca...


Siedzi sobie Bóg przed kompem i obczaja facebook’a. Ma cały świat w znajomych, więc trochę trwa zanim odczyta wszystkie wiadomości od śmiertelników. 
Siedzi i czyta. 
Ale nudzi mu się i w tzw. międzyczasie, odpala gadu – tam same wiadomości, od Aniołów, że misja zeszła nieco z torów, że Diabeł robi bibę, że Św. Piotr płacze pod bramą itd. 
Zmęczył się, więc odpalił you tube’a. 
Słucha i słucha.
Znowu dobre nuty wynalazł, trzeba dodać w ulubionych na last fm. Tam Archanioł Gabriel zapro wysłał i mówi wbijaj na fejsa z powrotem, wydarzenie uczyniłem – biba z ludem z Czyśćca jutro wieczorem , trzeba obgadać żeby wino rozmnożyć
Bóg się za głowę złapał.
Do jasnej cholery! Tylko wino im w głowie... "zadzwoń do swojego podopiecznego - ma bimbrownie w piwnicy, moje moce przy nim są niczym" 
...
"Booogu...!"

Bóg wymiękł i pomógł, przy okazji sam się zjawił na imprezie. Pewnie dlatego dzisiaj taka pogoda - Bóg ma kaca, a rykoszetem aspiryny jest śnieg xD.


środa, 16 lutego 2011



'And if I only could, I'd make a deal with God,
And I'd get him to swap our places'


...and make more awesome places





poniedziałek, 14 lutego 2011

no more questions







w tej sprawie to samo co rok temu. 
enjoy





czwartek, 10 lutego 2011

In The Mist?

Myśli błądzące... bo zawsze gdym przebywająca w domu mym rodzinnym, idei tyle, że przelałabym to najchętniej na e-papier. No. Tylko szkoda, że gdy przychodzi co do czego to powstaje coś, co nie godne jest czytania, nawet przez mojego najwierniejszego czytelnika. Boże broń, żeby teraz moja artystyczna dusza przeżywała kryzys...mój nieoszlifowany talent strasznie na tym ucierpi! xD

Te myśli to jeszcze pół biedy. Najgorzej jak się dobiorą trzy pokolenia.
W sali kominkowej, zasiadła Królowa Babcia, Rodzicielka i ma skromna persona. Powiem Wam, że debata z nimi to nie lada wyzwanie... nawet dla mnie. Stocznie z nimi dyskusyjnej batalii jest niemal tak trudne niczym wejście na Rysy, w szpiluniach przy deszczyku. Dopiero me myśli błądzić zaczęły. Przez gorzko-słodkie tematy o wszystkim i o niczym wspólnymi siłami doszłyśmy do jedynego i słusznego wniosku, że jak kawa to tylko przez filtr, jak bez komarów to tylko Karpacz, że wybredność nie jest zła, a czas wcale nie płynie tak jak nam się wydaje.
Amen.

poniedziałek, 7 lutego 2011

niedziela, 6 lutego 2011

perełki Młodego

Mój jakże inteligentny brat w krótkiej, ale jakże treściwej wypowiedzi o studentach:


Młody: Ale popatrz, jak np mają studenci kierunków humanistycznych...
ja: no jak?
M: no np mają do napisania pracę na ponad 2000 słów...
j: i??
M: to piszą 'rafaello, rafaello'
j:...dlaczego?
M: 'bo rafaello wyraża więcej jak 1000 słów'...


dobry jest...