piątek, 31 grudnia 2010

bo nie
dlaczego
BO TAK!

'Escalate the sense
Enhancing to join the dawn'






Refleksja mnie naszła taka mała... dobry był to rok:

styczeń...bo modra linka jednak przyjechała w sobotę o 18

luty...bo żółty szlak okazał się miłosierny dla dechy i jabłuszka

marzec...bo głupie pomysły rodzą się na wiosnę

kwiecień...bo Głuchołazy są nieśmiertelne

maj...bo autostop pokazał, że Rimini jest w Krakowie

czerwiec...bo przyzwyczailiśmy się do komarów

lipiec...bo Śnieżka jest piękna o 4 rano

sierpień...bo kino to nie tylko filmy, a filharmonia to nie tylko muzyka

wrzesień...bo prawo jest i piękno Tatr też

październik...bo to już czasami ostatni rok

listopad...bo Galowie żyją w Pradze

grudzień...bo Zygmunt to wyzwanie na 2011

bo życie jest spoko!
Dobrego Nowego!

sobota, 25 grudnia 2010

piątek, 24 grudnia 2010

24

Mój brat wypatrywał pierwszej gwiazdki przez lornetkę, nudził się jak mops i miał nadzieję, że jego prezent nie został owinięty w papier z Hannah'y Montan'y.
Teraz wydaje mi się to takie zabawne, ale jak ja byłam mała nie byłam lepsza. Pamiętam, że kiedyś oczekiwanie na kolację Wigilijną ciągnęło się niemiłosiernie długo. Razu pewnego w tym oczekiwaniu wpadłam na pomysł, że skoro to gwiazdka to moja zacna rodzina może dostać prezenty nie tylko od Świętego, ale i ode mnie. Wygrzebałam moje ulubione metalowe pudełko, gdzie trzymałam wszelkie broszki, powyginane pierścienie, urwane łańcuszki i całą gamę zgubionych koralików. Z kosza na śmieci wyciągnęłam papierki po michałkach i te zacne dary jakimi były te porwane łańcuszki, opakowałam w te papierki. Potem poszłam do Królowej Babci i te misterne prezenty schowałam pod tą choinkę, pilnując żeby nikt nie pominął i ich i żeby każdy dostał swój. No oczywiście radość mej rodziny była nie do opisania. Liczę, że każdy zachował do tej pory swój łańcuch. Tak mi się zdaję, że wtedy nawet Świętego pobiłam z ideą świątecznych podarków xD


Wesołych...

czwartek, 23 grudnia 2010

świątecznie

'Mamo, kup proszę papier do prezentów, tylko nie czerwony...'

kupiła...

Hannah jest jej za to bardzo wdzięczna...




Latorośl powiedziała, że jak jej owinę w to prezent to równie dobrze mogę mu go wcale nie dawać...
Drażliwa ta młodzież.
Poszliśmy na kompromis. Przystał na torebkę z misiem. W zamian za to zaszczycił mnie nie lada opowieścią.

'W ogóle co tam się Młody u ciebie dzieje, co? Opowiedz mi jakąś fajną historię'
'No nawet mam jedną. Ostatnio na wf gramy w rugby. Jeden kolo miał naszą piłkę. Więc podeszło do niego 3 chłopaków, jeden go trzymał, drugi bił po głowie, a trzeci kopał.'
'O Chryste. Nie masz lepszych opowieści?!'
'Jezu, to co mam ci opowiadać, że mam w czwartek na 9?'

o.O

Darowałam Młodemu dalszych opowieści, ta 9 mi wystarczyła xD