czwartek, 21 czerwca 2012

hejter...


Czasami w życiu załącza mi się hejter. Załączył mi się ostatnio w pracy. Wszystko wisiało. Komp, zadania, system nic nie szło zrobić. Do biura wchodzi rozszalała burza hormonów w postaci rudej małpy tzw. Klientki. „Przyszłam złożyć skargę” - poinformowała mnie łaskawie. Nie mówiąc na jakim filmie (wiadome tylko było, że już cały obejrzała) o której i na jakiej sali zaczęła monolog, że: film został puszczony bez dźwięku, potem bez obrazu i jeszcze nie zgaszono świateł, a na prośbę całej sali kinowej nikt nie raczył cofnąć filmu o minutę. Mówiąc to wszystko, niebezpiecznie wręcz przekraczająco, naruszała granice mojej strefy intymności, nachylając pod dziwnym kątem ten rudy łeb. Na końcu zażyczyła sobie vouchery techniczne w ramach rekompensaty, argumentując że to juz nie pierwszy raz zdarza się w tym kinie. To ja się pytam… po ch*** znowu przychodzisz jak Ci wiecznie nie pasuje?

wtorek, 19 czerwca 2012

small talk

Bohaterami rozmowy o Marcinie Sz. są:
Ma skromna persona, Jan and Flanko:

Jan do Flanko: To weź zapytaj Małpy, on się zna na wszystkim.
Ja do Jana: Weź daj mu spokój, niech się uczy do tego ostatniego egzaminu.
Jan: A co już wszystko inne pozaliczał?
Ja:  Tak. Całkiem zgrabnie mu to poszło.
Jan: Ja zaliczyłem wszystko w zeszłym tygodniu, mam już wakacje.
Ja: Proszę Cię, on miał wypadek...
Jan: Ja też...Myślisz, że cały czas miałem taką twarz?
Flanko: Przy urodzeniu się nie liczy.

przepisy rzecz święta.

Na czas Euro, kazano studentom szybciej zaliczyć sesję, tym co się nie udało - no cóż...a resztę wygnano
z akademików. Na ich miejsce przyszli spoczywać w spokoju policjanci. Przykładem takiego akademiku jest np. Ślężak przy Ekonomicznym. Ja oczywiście o tym zapomniałam i na moim rozklekotanym rowerze raczyłam pojechać do MD, którzy mieszkają chwilę za UE, na meeting przy piwie. Wracałam od Nich po tych piwach cała radosna, ze skrzypiącym niemiłosiernie pedałkiem i bez włączonego dynamo, bo po co...i  nagle znikąd wyłoniły mi się dwie czarne postacie. Jedna chyba nawet coś do mnie mówiła, bo pamiętam, że machała ręką na moją lampkę, tzn. jej brak. A ja w przypływie radości pokiwałam im głową i nie zwalniając ani o chwilę pojechałam dalej. Na pytanie czy za mną krzyczeli, mówię 'nie wiem' - miałam słuchawki na uszach.

czerwiec oszalał...






wiadomo z jakiego powodu...

niedziela, 17 czerwca 2012

poranne przy herbacie

Śniadanie. Miła muzyka. Szczęśliwe my bo napełniamy brzuszki. Świeci słoneczko. Ogólnie atmosfera bardzo dogodna do dobrego samopoczucia. Agata w przypływie jawnej radości:
-wiesz Aniu, muszę Ci to powiedzieć. Bo to ważne dla mnie. Naprawdę. Dzięki Tobie miałam szczęśliwe dzieciństwo i teraz jestem szczęśliwym człowiekiem...
-no...ja tego samego nie mogę powiedzieć o Tobie.

wtorek, 12 czerwca 2012

Prawda to..

                         Źródło: http://sarkazmer.pl/single.php?2201
Rozmowa moja z Agatą Ka.

Agata: Ty przynajmniej nie zginiesz w katastrofie lotniczej.
Ja: O czym Tymówisz...
A: No normlanie, to się zdarza. Boże mam tylko nadzieję, że będzie jak w FightClub'ie...
Ja:...
A:Że ludziom od tlenu już jest tak wesoło, że się cieszą na myśl o tym co ich czeka..
Ja...acha... Boże co za dzień...
A: No..
Ja: Tak, wiem. Ja przynajmniej nie zginę w katastrofie lotniczej.
A: No...
Ja: Ale nie mów tak, cholera. Ja w przyszłym miesiącu lecę do Włoch!
A: Poczekam na Ciebie w niebie.
Ja: W niebie?
A: Tak. I przybiorę postać Angeliny Jolie z Tomb Raider'a.
J: O chryste...