poniedziałek, 26 marca 2012

wyrwane z zimowego snu...

Czasami człowiek chciałby rzucić się na głęboką wodę, rozpostrzeć skrzydła i poszybować gdzieś w bezkres, poczuć moc i wolę istnienia. Czasami człowiek chciałby uśmiechać się do siebie i nie być za to wyśmiany. Czasami człowiek chciałby bez strachu powiedzieć to co myśli. Czasami człowiek chciałby, aby Szarość, bez której nie może żyć, nie przygniatała go tak bardzo. Czasami człowiek chciałby być bardziej odważny...

piątek, 16 marca 2012

wiosna ach to ty...

To jest to...kiedy własna zajebistość o mało cię nie zabije...

Niczego sobie nieświadoma, stoję sobie na grunwaldzkim, podjeżdża niczemu sobie winna 2 i...jest. Jest. Wychodzi sobie z tramwaju, w lewej ręce trzyma kubek termiczny (na pewno ze starbucks'a), prawą rękę dzielenie dzierży w kieszeni. Szalik niechlujnie, albo bardziej artystycznie, opadał mu na ramionach, a jego mina stanowiła wyższość nad plebsem, który raczył mijać. Mina. Tak. Zajebistość jego osoby, jego miny stanowiącej największą zajebistość na świecie, w mojej wzbudziła tylko wielkie uczucie ohydności, automatycznie podnosząc wskaźnik mojej zajebistości. Jeden Bóg tylko wie, jak mi ulżyło, za to że ja nie mam tak maślanego wyrazu twarzy. Swoją drogę to wręcz przerażające, że wewnętrzna zajebistość, którą każdy z nas w sobie nosi, potrafi tak niewiadomo kiedy, wyjść na światło dzienne. Tak jak w przypadku tego ziomeczka. Dziw, że go to nie zabiło...



czwartek, 8 marca 2012

mgr raz proszę!

A wiecie co, a dzisiaj z Okazji Dnia Kobiet promotor stwierdził że można trochę magistrami porzucać :) ano i ja jednego złapałam. Ha. Teraz się mogę wozić :P



Od Dandi, kto jak kto, ale ona potrafi o mnie zadbać :)