Czasami w życiu załącza mi się hejter. Załączył mi się ostatnio w pracy. Wszystko
wisiało. Komp, zadania, system nic nie szło zrobić. Do biura wchodzi rozszalała
burza hormonów w postaci rudej małpy tzw. Klientki. „Przyszłam złożyć skargę” -
poinformowała mnie łaskawie. Nie mówiąc na jakim filmie (wiadome tylko było, że
już cały obejrzała) o której i na jakiej sali zaczęła monolog, że: film został
puszczony bez dźwięku, potem bez obrazu i jeszcze nie zgaszono świateł, a na prośbę
całej sali kinowej nikt nie raczył cofnąć filmu o minutę. Mówiąc to wszystko,
niebezpiecznie wręcz przekraczająco, naruszała granice mojej strefy intymności,
nachylając pod dziwnym kątem ten rudy łeb. Na końcu zażyczyła sobie vouchery techniczne w ramach rekompensaty,
argumentując że to juz nie pierwszy raz zdarza się w tym kinie. To ja się pytam…
po ch*** znowu przychodzisz jak Ci wiecznie nie pasuje?
Ej no! Skończyły się jogurty???;>
OdpowiedzUsuńPS. Zdanie rudych się nie liczy.
TAK. Ruda wykupiła.
OdpowiedzUsuńxD
To ja się pytam… po ch*** znowu przychodzisz jak Ci wiecznie nie pasuje?
OdpowiedzUsuńnooooo cała mama :D
;) Hilda będzie taka sama!
OdpowiedzUsuńmam nadzieję :)
OdpowiedzUsuń