czwartek, 20 września 2012

take me away...

Źródło: http://www.youtube.com/watch?v=zGgs89UeWt4&feature=bf_prev&list=PL8421984126C41E24


Chyba każdy tak ma. Czasami tak by się chciało uciec od życia. Gdzieś daleko, gdzieś gdzie nikt nie zna niczego, może się ukryć, odpocząć. Czasami tak by się chciało, żeby życie samo nas zabrało w takie miejsce.

środa, 19 września 2012

'a góry nade mną jak niebo,
a niebo nade mną jak góry...'

Przed wejściem na Zawrat...

Moi poddani na mnie czekali, wiem wiem. Wybaczcie moją nieobecność, ale po wróceniu do rzeczywistości z górskiego raju, dopadły mnie problemy natury ludzkiej, czyli brak neta. Otóż wiecie, że musiałam wyprowadzić się z królestwa na kołłątaja i zamieszkać na nowych włościach w okolicach hallera. Teraz jadąc do pracy mijam 6 pasaży handlowych, co zajmuje mi - jadąc całkiem szybko rowerem i stojąc na czerwonym xD, 55 minut. Mieszkanie to w swej istocie nie posiada ciepłej wody, internetu (chociaż już są kulawe próby założenia go), wysokich framug, zasięgu w kuchni przy stole i normalnego właściciela. Za to pokoje nasze są klimatyczne, moja rybka przez głupiego kota pływa pionowo, co zaburza feng shui mojego pokoju, ale kupiłam jej zamek więc może balans w przyrodzie zachowałam. Uwielbiam te przyziemne problemy. Uwielbiam kiedy nie muszę o nich myśleć. A jest jedyne takie miejsce na świecie, gdzie problemy nie mają wstępu. Gdzie Serce bije szybciej, gdzie uśmiecham się szczerze, gdzie czuję moc i siłę. Gdzie jestem naprawdę szczęśliwa. Góry. A tym razem, albo po raz kolejny Tatry. Co roku jadąc nawet w to samo miejsce, przeżywam je na nowo. Są piękne, strzeliste, niebezpieczne. Są zawsze inne. W tym roku najlepsze na świecie. Dziękuję Madzi, że mnie z Doris przygarnęły na obóz, nad którym jeszcze nie raz będę musiała się tutaj rozpisać. Dziękuję. Dziękuję szczerze za ludzi tam poznanych. Dzięki nim nawet Zawrat nie był taki straszny. 

Na Zawracie

Mistrzowie już na niebieskim, w drodze do pięciu.


Byliśmy też na Nosalu, wesoła ekipa która pół dnia spędziła na zagadce o cegłach, a drugie pół o sznurkach.   Sen z powiek spędziła nam też zagadka z paczką papierosów w roli głównej. Jednakże dzień zwieńczyliśmy pysznymi plackami ziemniaczanymi  z oscypkiem i soczystą grą w piłkarzy. 




Trasa na Ornak też musiała się odbyć, nie powiem Schronisko na Hali Ornak jest jednym  z moich ulubionych. Jest ono tak pięknie usytuowane, że nie potrafię wyrazić mojego zachwytu nad nim. Nie wiem czy to przez otoczenie lasów, łąk może samej doliny. Nie wiem. Pewne jest, że po wyjściu na szczyty, potęga bezkresu jest niesamowita i na samym Ornaku można by spędzić tydzień, leżąc i podziwiając piękno Tatr Zachodnich.


Góry...w nich jest wszystko co kocham!