czwartek, 21 lipca 2011

jak prostytutka nie całuje nigdy w usta...

Są pewne zasady. Są pewne przyzwyczajenia. Niektórych można się pozbyć, innych się nie da. Mam zasady, przyzwyczajenia. Lubię je. Zastanawia mnie tylko, czy niezaprzeczalnie, postępujące dorastanie, będzie miało wpływ na to co jest częścią mojego życia.
Jak to będzie kiedy będę wracała do domu i będę wiedziała kogo mogę się w nim spodziewać...
Jak to będzie wracać w szpilkach po imprezie, bo jednak na boso w październiku to nie przystoi...
Jak to będzie jechać trzeźwo na rowerze... Nie wyobrażam sobie, że w moim domu nie zabraknie nigdy papieru toaletowego, płynu do naczyń czy proszku do prania. Boję się, że zejdę na zawał jak otworzę lodówkę a tam nie będzie już wyewoluowanych nowych form życia na pomidorach, mleko będzie świeże, a wytłaczanka zawsze pełna. To są rzeczy, które w moim królestwie zawsze mają miejsce. To tak jakby tradycja. Co się stanie jak tradycja zniknie? Jak zasady i przyzwyczajenia nie wiedzieć kiedy nie będą już nigdy miały miejsca?

2 komentarze:

  1. Ej a mi się takie powiedzenie spodobało ,,dziury w sercu szmatą nie zataksz" tak w ogóle abstrachując od tematu...

    OdpowiedzUsuń
  2. w ogóle...pocieszająca wizja <3

    OdpowiedzUsuń