Justyna: wiesz ty to masz dobrze, zobacz nikt cię nie męczy, nikt nie przychodzi, cisza i spokój...
Sylwia: ja nie lubię takiej ciszy...
Justyna: jesteś normalnie w czepku urodzona...
Sylwia: czuję, że to cisza przed burzą...
Ja: a ta burza to kiedy...?
Sylwia: najwcześniej jutro, dzisiaj już nic się nie wydarzy...
8 minut później...
Pani z podlegającej nam jednostki: gdzie ten pechowiec, który ma rozliczyć pierwsze 100 delegacji??
Ja: pierwsze 100?
Pani: tak, za tydzień będzie następne 100...
Ja: ...
nic się nie wydarzyło w czepku urodzonej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz