sobota, 19 maja 2012

Come back

Wróciłam. Umarłam na czas jakiś, ale już wróciłam. Wróciłam ja, wróciły pasje, wróciło życie. To wszystko przez chemie. W sensie tą w jedzeniu. Rację posiadał mój krąg adoracji, że przy zbyt dużym spożyciu występują skutki uboczne. Ale energetyki, sosy i wszelakie zła zostały zmniejszone do minimum - może uda się mnie jeszcze uratować. Już wiosna, w sumie zaraz to lato, ale obudziła się we mnie moc (stąd porzucenie spożywczych paskudztw). Wręcz czuję jak ona się rodzi. Wiecie, ta wola istnienia. Chęć powrotu do robienia tego co od zawsze się kochało. Odnajdywanie się w tym, a jeśli się da to dzielenie tego z drugą osobą. Dlatego  mój najdroższy kręgu adoracji, uwaga bo obudziły się nowe pomysły na spędzanie wolnego czasu - bójcie się i nie mówcie, że nie ostrzegałam!

The power is back...

3 komentarze:

  1. Ciekawe. cola, nynek, mc, woda smakowa.. kogo Ty chcesz oszukać...
    ;D
    "Zrobiłam dla ciebie;p"
    ;d;d;d;d;d

    OdpowiedzUsuń
  2. ktoś zawsze da się nabrać xD

    OdpowiedzUsuń