czwartek, 28 marca 2013

z serii nocnych maratonow

 

Klamac nie bede, nocne zmiany sprzyjaja czytaniu...internetu. Tym razem Bas Tajpan - mnie sie podoba, 
w klimacie i akurat dobre na ta pore. 

W ogole chcialam rzec, ze swieta na tapecie juz. Mam nadzieje, ze moi wierni czytelnicy wybrali juz farbki do jajek, zakupili baranki, zajaczki i jakies chabazie do koszyka oraz przyszykowali zoladki do batali z mami i ich 'marnie wygladasz, nic nie jesz, naloze ci zaraz podwojna porcje'. Chcialam tez powiedziec, ze jakby nie patrzec sa to swieta. Ale jakos nie moge ich poczuc tak jak swieta Bozego Narodzenia. Wtedy mowi sie, ze podczas swiat dzieja sie cuda, a teraz? Czy teraz tez maja prawo dziac sie cuda? Nie mowie tutaj o cudzie zmartwychstania, chociaz wlasnie chyba te swieta powinny byc uznawane, za te cudowne i podczas nich powinny dziac sie niesamowite rzeczy. Moze i tak, ale jednak bardziej przezywam te zimowe, moze to snieg, moze marketing i komercja zwiazana z pogonia za prezentem, moze to dzwiek koledy, nie wiem...ale moge uznac jedno i przychylic sie do tego ze swieta to swieta to czas na rodzine, na smiech i na cud.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz