środa, 13 listopada 2013

bo tu o honor chodzi...

Sobota 07:00. Podbiega do mnie młodzieniec w kwiecie wieku, widać że lekko na rauszu...
W pierwszej sekundzie myślałam, że chodzi mu o pożyczenie 50 gr, jednak chyba nie:
-...błagam...błagam to sprawa życia i śmierci...błagam...
-ale co o co pan błaga??
-nooo proszę panią, błagam to wręcz sprawa honoru!!
-ale co?
-czy...czy mogę...czy mogę pocałować pani buty?
-...SŁUCHAM?!
-bo był zakład i ja przegrałem i obiecałem, że wycałuje buty 5. kobietom, błagam ty jesteś czwarta! Błagam tu chodzi o honor...
-...mam tutaj w torbie buty sportowe, może te?
-w żadnym wypadku! to muszą być noszone!
-...nieeee, to takie uwłaczające...lepiej nie...
-BŁAGAM!
-no już, już...dobra całuj...

Pocałował, w żabę się nie zamieniłam, on też nie. Poszłam dalej na przystanek. Stoję, czekam na już spóźnioną 2, odwracam się i patrzę kto stoi....tak, dokładnie on sam we własnej całuśniej osobie:
-co tym razem??
-aa słuchaj...bo jak bym je jeszcze wylizał to miałbym komplet...

Mój boże...powiedz mi, lubisz się śmiać z Gardziejewskiej??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz