wtorek, 19 stycznia 2010

białe szaleństwo


Sesja ponoć. Ponoć. Bo ostatni weekend spędziłam z Dużą i Dżozefiakiem na stoku. Oni poskramiali nowo-nabyty sprzęt, a ja robiłam za operatora kamery, czyniąc tym samym z nich gwiazdencje youtube'a. Było grubo. Pogoda dopisała, no może z wyjątkiem niedzieli gdzie jadąc po prawej stronie, kończyło się na lewej. Dmuchało dobrze. Rozkminę stoku niczym nieokiełznanego szlaku w Alpach przedstawiają nasze zacne miny... Bawiliśmy się też w poskramianie Zielonych Instruktorów - Narciarzy (czerwony już chyba wyszedł z obiegu), którzy ewidentnie nie pałali sympatią do snowboardzistów... a kij im w oko, nie wiedzą co dobre. Ogólnie jesteśmy mistrzami, żadna mulda, hopka i chorągiewki nie były nam straszne i gdyby nie to białe uzależnienie, lato mogłoby trwać 365 dni. Także po tym jakże owocnym wypadzie, ja się kuruję bo katar mnie dopadł, Duża pudruje siniaki a Dżozefiak skleja żebra...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz