poniedziałek, 21 marca 2011

o świętach

Nie lubię obchodzić świąt jednodniowych. Oprócz urodzin - moje zawsze trwają dwa dni lekko. Ale np.:
Walentynki - nuda, róż, serduszka i oklepane chodzenie do kina za rękę.
Tłusty Czwartek - pączusie jak najbardziej na plus, ale te kolejki? I kto to widział pączunia za 2,50!
Dzień Kobiet - cud jak jakiś mężczyzna sobie w ogóle przypomni.
Dzień Mężczyzny i Dzień Chłopaka - uważam za lekkie przegięcie, jedno wybrać a nie dwa świętować.
Dzień Wiosny - a nikt nie czci Dnia Jesieni, Zimy i Lata. Słodowa ugnie się pod ciężarem świętujących dzisiaj zapewne.
Dzień Matki - jest ok, mamie się coś należy, osobiście mnie nie dotyczy [ku chwale].
Dzień Ojca- jw.
Dzień Dziecka - wporzo, gdyby mnie radował fakt pozwolenia 'nie mycia' się tego dnia...

Taka to męka pańska z tymi świętami, społeczeństwo tak je lubi świętować, a może to kwestia marketingu? ale nic, płakać nie będę - w końcu trwają tylko jeden dzień...xD



4 komentarze:

  1. Chyba jestem jednym z nielicznych co te świeta stara sie ominąc szerokim łukiem :) Z tych wymienionych jedynie dzien pączka mi pasi reszta to faktycznie napychanie kabzy tym co te śwęta traktują czysto marketingowo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dokładnie. ja ewentualnie dzień lenia mogłam bym hucznie obchodzić - nic nie robiąc xD

    OdpowiedzUsuń
  3. nie! bo cały rok byś świętowała i co by ci z tego przyszło? chyba jedynie fakt "iść do mycia"

    OdpowiedzUsuń